W ostatnim czasie obserwujemy intensyfikację inicjatyw i działań legislacyjnych ze strony Ministerstwa Klimatu i Ochrony Środowiska i Ministerstwa Rozwoju, w zakresie przywrócenia możliwości inwestycyjnych, a co za tym idzie rozwoju źródeł wytwarzania energii odnawialnej.
Być może świadomość zagrożeń wynikających z braku możliwości dostaw zielonej energii dla polskiego przemysłu dotarła do czynników decyzyjnych. Należy być świadomym nie tylko zagrożeń czysto gospodarczych jakie z całą pewnością wynikną z polityki ograniczania rozwoju takich źródeł w Polsce.
Zagrożenia polityczne powinny być także uwzględniane przez decydentów przy podejmowaniu tak istotnych decyzji jak kreowanie modelu polskiej energetyki na następne dekady.
Z założeń planu odbudowy gospodarki przedstawionych w założeniach Zielonego Ładu, wyraźnie widać już model gospodarczy jaki będzie obowiązywał w Europie przez najbliższe 30 – 50 lat.
Będzie to model gospodarczy oparty na elektryfikacji wszystkich dziedzin gospodarki i życia społeczeństw.
Będzie to model oparty na użyciu wyłącznie źródeł odnawialnych i w przyszłości wodoru jako nośnika stabilizującego ich pracę.
Surowce kopalne będą w przyszłości przeznaczone prawie wyłącznie dla sektora wielkiej chemii. Transformacja ich przeznaczenia będzie elementem nowego ładu gospodarczego, stanie się prawdopodobnie następnym megatrendem światowej gospodarki po opanowaniu światowej transformacji energetyki i ciepłownictwa.
Już dzisiaj można zakładać ścisłe powiązanie ciepłownictwa z energetyką rozproszoną, szczególnie poza obszarami wielkomiejskimi. Okaże się że elektrociepłownictwo na takich obszarach przy użyciu źródeł odnawialnych, jest znacznie bardziej efektywne i tańsze niż lokalny systemy ciepłownicze oparte o kopalne nośniki energii.
Oczywiście w okresie przejściowym, czyli w naszych krajowych gdzieś do roku 2040, czyli do czasu stabilizacji rozwoju gospodarki wodorowej opartej na zielonej energii, będziemy musieli polegać na gazie jako stabilizatorze pracy źródeł pogodowych. Być może do tego czasu uda się opanować produkcję energii z nowego rodzaju źródeł nuklearnych dostosowanych do potrzeb lokalnych, potrafiących współpracować z źródłami odnawialnymi. W każdym razie można już dzisiaj być pewnym dynamicznego rozwoju rozproszonego rynku energii i powoli dostosowywać nasze regulacje do tego co jest nieuniknione. Dotyczy to zwłaszcza rozwoju runku kontraktów bezpośrednich pomiędzy producentami i odbiorcami energii i ciepła. I to zarówno dotyczących wzajemnych rozliczeń jak i systemu przesyłu.
W warunkach prawie całkowitej monopolizacji rynku z czym mamy obecnie do czynienia, nie będzie łatwe zadanie. Należy liczyć się z dużym oporem części środowisk energetycznych dla tego rodzaju polityki. Z tego powodu należy już dzisiaj rozpocząć negocjacje aby obecna polska energetyka odnalazła swoje miejsce w nowym ładzie gospodarczym.
Każde opóźnienie w przystąpieniu do układania nowego ładu energetycznego zagraża całej polskiej gospodarce.
Tymczasem najbardziej efektywne, najtańsze w budowie i produkcji energii źródło odnawialne jest dalej w niełasce legislacyjnej i decyzyjnej. Co więcej z inwestycyjnego punktu widzenia to lądowe farmy wiatrowe i wielkoskalowe farmy solarne są tymi źródłami zielonej energii które buduje się najszybciej.
Bądźmy świadomi że tylko one mogą uratować nasz bilans zielonej energii do 2025 roku.
Nie ma dzisiaj żadnej alternatywy dla szybkich inwestycji w te właśnie źródła wytwórcze. A proces legislacyjny umożliwiający takie inwestycje ciągle nie nabrał właściwego tempa.
Jeśli do 2021 roku nie zwiększymy dostaw zielonej energii o co najmniej 10 TWh rocznie to będziemy zmuszeni do zakupów takiej energii, i to raczej po wysokich cenach. A jeśli takie zakupy okażą się niemożliwe z powodu braku możliwości przesyłowych to można się spodziewać odwrotu z naszego rynku gospodarczego części znaczących inwestorów.
Autorem bloga jest Wiceprezes Zarządu Stowarzyszenia Włodzimierz Ehrenhalt.
Zaprezentowane treści stanowią subiektywmy punkt widzenia na obiektywne zdarzenia.